Cyklon Stefan

W drodze powrotnej tak mocno wiało mi w twarz, że w pewnym momencie zastanawiałem się czy się nie zatrzymać i odpocząć 😉 Oczywiście skończyło się na zastanawianiu i nie skorzystałem z pokusy. Zazwyczaj trochę powieje- raz słabiej, raz mocniej, ale dziś dawało non stop. Były takie momenty kiedy wjechałem pomiędzy budynki i miałem chwilę wytchnienia, ale niestety tylko chwilę 🙂

W pewnym miejscu jechałem do wiatru bokiem. Fajnie jechało się ścieżką rowerową, bo jechałem w pochyle na prawą stronę (taka kontra ;-)). Mniej fajnie było jak zjechałem z niej na ruchliwą ulicę i śmigałem poboczem. Każdy mocniejszy podmuch zmieniał kierunek mojej jazdy na jezdnię pod koła samochodów. Nie było to zbyt bezpieczne.

Do tego wszystkiego dałem się zwieźć pięknemu słońcu i ubrałem się bardzo lekko- w bluzę na gołe ciało i krótkie rękawiczki. Dobrze, że nie miałem krótkich spodenek pod ręką, bo pewnie też bym założył 😉