Ostatnio kilka osób mówiło mi: „Mógłbyś umyć sobie ten rower”. Spowodowane to było tym, że miałem mocno oblepiony rower błotem. Jego warstwy pięknie odłożyły mi się na ramie i różnych zaskakujących miejscach. Jako że była to mieszanka błota z solą, to w sumie efekt był ciekawy i nawet mi się podobał. Ja i mój rower lubimy się ubrudzić i trochę syfu nam nie przeszkadza 🙂
Poprzedni serwis i czyszczenie roweru miałem dwa tygodnie temu. Warunki pogodowe były suche i łaskawe- jeśli chodzi o napęd to na pierwszy rzut oka nie wymagał on mocnego czyszczenia(widać na których jeżdżę przełożeniach).
Jak się okazało to była ściema, bo po zabraniu się za pucowanie kasety i łańcucha ilość piachu która się zgromadziła na napędzie była zaskakująca. Czyszczenie i smarowanie całego roweru zajęło mi prawie 2 godziny.
Z ciekawych awarii to zablokowała mi się przekładnia blokady amortyzatora i nie mogłem jej zwolnić- musiałem przejechać na sztywnym zawieszeniu. Bałem się, że to jakaś większa awaria i czekają mnie spore koszty, ale czyszczenie i smarowanie mechanizmu rozwiązało problem i amortyzator powrócił do normalnego działania.
Na razie klocki hamulcowe Kellys sprawują się dobrze- ciekawy jestem ile wytrzymają w takich warunkach 🙂