Tak pewnie powiedziała by Zima, bo dziś w nocy tak sypnęło, że zastanawiałem się czy przedrę się przez biały puch. Oczywiście nie mogłem sobie odmówić jazdy w takich warunkach. Wyjechałem wcześniej żeby mieć więcej czasu na dojazd i po kilku minutach jazdy cieszyłem się, że wsiadłem na rower.
Dzisiejszy przejazd uświadomił mi, że do niedawna oglądałem świat z daleka, jakby zza okna jadąc samochodem lub komunikacją miejską- obdarty z jego czucia. Dziś poczułem, że percepcja świata w takich warunkach to jak lizanie lizaka przez szybę 🙂
Muszę powiedzieć, że moje poranne jazdy są bardzo męczące i skutecznie wytrącają mnie z mojej strefy komfortu. Zapłatą za ten wysiłek są możliwość wybicia z codzienności i spojrzenie na świat z innej perspektywy. Polecam- WARTO.