Gleba

Piękna zima na rowerze

Piękna zima na rowerze

Podczas porannej jazdy naszły mnie jakieś dziwne myśli  czy jak fiknę to wypną mi się buty MW81 z pedałów. Wyobrażałem sobie jak lecę przez kierownicę, bokiem o krawężnik, w pokrzywy, w kratki kanalizacyjne, i jakieś inne kratki czy jak zapominam się wypiąć na skrzyżowaniu i padam na bok(taka reminiscencja). Za każdym razem leciałem razem z rowerem bez wypięcia 😉

Na jednym ze skrzyżowań jest kostka. Już kilka razy miałem tam akcję z uciekającym kołem przy hamowaniu albo skręcie, ale zawsze udawało mi się wyjść z opresji. Na szczęście to takie miejsce gdzie jest spory ruch i zawsze mocno zwalniam i jadę ostrożnie. Dziś rano było dość mroźno- poniżej 0. Jak zwykle świetnie się jechało- tak świetnie, że straciłem czujność. Widziałem czystą kostkę i jej krystaliczna czystość nie wzbudziła mojej czujności 😉 Wolno podjechałem, skręcam i…. LEŻĘ! Ja, miszczu rowerowy zaliczyłem taką glebę, że aż miło. W jakiś zupełnie niezrozumiały dla mnie sposób, buty same wypięły się z pedałów- czyli test zaliczony 🙂 Nigdy nie wiem jak to działa i jakoś nie mam czasu na analizę awaryjnego wypięcia w trakcie akcji.

Obiłem sobie cały prawy bok, ale nie straciłem opanowania, bo nadjeżdżał samochód i musiałem szybko spadać z ulicy 😉 Ewakuacja się powiodła, szybka kontrola wykazała, że rower jest cały- wygiął się tylko hak przerzutki. Przez cały dzień nic mi nie było, ale wieczorem zaczął mnie boleć łokieć. Zobaczymy jak to się rozwinie- mam nadzieję, że nie złapałem kontuzji.

 

Bookmark the permalink.

Comments are closed.